
Emocje – Jakie są moje życiowe lekcje do odrobienia?
Pamiętacie jak pisałam – dlaczego trafiłam właśnie na niego? Dzisiaj chcę rozwinąć temat chociaż nie do końca będzie on stricte o relacji damsko męskiej. Tym razem chcę się skupić na tym jak pewne lekcje życiowe wpływają na nasz rozwój i funkcjonowanie.
Każdy człowiek od urodzenia do śmierci przechodzi przez pewne etapy w swoim życiu. W psychologii wydzielono 8 uniwersalnych dla wszystkich ludzi okresów rozwojowych. Według E.H.Eriksona to: okres niemowlęcy, dzieciństwo, wiek szkolny, dorastanie, wczesna dorosłość, średnia dorosłość i późna dorosłość. W każdym z nich przyswajamy sobie określone lekcje. Jeżeli je dobrze przerobimy, łatwiej przechodzimy do kolejnego etapu. Jeżeli to się nie uda, pozostaje luka, która utrudnia odnalezienie się w kolejnym etapie. Taka nieodrobiona lekcja doskwiera i utrudnia odnalezienie się w życiu. Czeka aż ją w jakiś sposób odrobimy. Jakie lekcje przydatne są do radzenia sobie w życiu?
Lekcja 1.
Na przykład w niemowlęctwie i dzieciństwie każdemu niezbędna jest opieka najbliższej osoby – matki. Potrzebna jest stała i niezawodna miłość dająca poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli nie dostaniemy tego na wczesnych etapach życia to nie nauczymy się dawać tego innym. Jeśli nie dostaniemy ciepłych uczuć, to nie będziemy mieli jak ich przekazać dalej. Jeśli nie dostaniemy pewnych doświadczeń na których będziemy mogli się wzorować, to później będzie trudniej je przekazać innym czy ocenić co robię dobrze. We wczesnym dzieciństwie uczymy się głównie przez naśladowanie. Rodzice moderują nasze zachowania. Jeżeli więc, poprzez obserwację i doświadczenie, nauczymy się od nich miłości, bliskości z drugim człowiekiem czy troski o ważną dla nas osobę, to będziemy umieli dawać to swojemu partnerowi życiowemu czy dzieciom.
Czy pamiętasz jak jako mała dziewczynka chciałaś chodzić na szpilkach, malować się przed lustrem? Czy pamiętasz jak ojciec krzyczał na matkę, a potem ty krzyczałaś na lalki, a teraz krzyczysz na pracowników? A może pamiętasz jak ktoś cię bił a potem Ty biłeś kolegów? A może było inaczej. Byłaś przytulana i zaopiekowana, więc dbałaś o kota, którego dostałaś na urodziny a jak komuś coś się stało w przedszkolu to byłaś pierwszą, która biegła z pomocą? A może masz jeszcze inny obraz….
Lekcja 2.
Kolejnym etapem, po nieświadomym uczeniu się od najbliższych dorosłych, jest etap uczenia się niezależności i siły woli. Wtedy potrzebna jest miłość połączona ze stanowczością aby nauczyć się samoopanowania, oraz tego gdzie są granice i nauczyć się dobrych stosunków z autorytetami. Jeśli nie przerobimy tej lekcji, w nauczeniu której pomocny jest ojciec, możemy okazać się w życiu za słabi, lub za miękcy lub autorytarni albo nie potrafiący dawać sobie rady z osobami, które w hierarchii są od nas wyżej. To jest czas nauczenia się co wolno a czego nie, na co jest pozwolenie a z czym i kim należy się liczyć. Taka nieprzerobiona lekcja powoduje w nas frustrację i złość, jak u małego rozkapryszonego dziecka, które zawsze dostawało to co chciało bez konsekwencji.
Lekcja 3.
Bardzo ważna jest lekcja jaką otrzymujemy od swoich braci i sióstr, a jak ich nie ma – od rówieśników. Lekcja pozwalająca opanować sposób radzenia sobie w sytuacjach społecznych i nauczyć się, że nie wszystko idzie w życiu lekko i gładko: że czasem jesteśmy pomijani, że trzeba się upomnieć o swoje, że nie zawsze jest sprawiedliwie. Jeżeli nie mamy w domu czy poza nim konkurencji, to w dorosłym życiu jesteśmy narażeni na kłopoty i przeżywanie tego, że na przykład nas ktoś nie zauważył. Wzrasta wtedy w nas frustracja, złość, napięcie i pojawiają się problemy w nawiązywaniu zdrowych relacji.
Lekcja 4.
Kolejna lekcja to czas dowiadywania się czym jest płeć przeciwna, który to etap przypada na czas dojrzewania. Bycie razem, spędzanie wspólne czasu pozwala nauczyć się czym się różnimy, my kobiety i wy mężczyźni, i jakie mamy wzajemnie co do siebie, i nie tylko, oczekiwania. Dowiadujemy się, że myślimy inaczej, że mamy inne potrzeby seksualne i mentalne, że inaczej reagujemy na sytuacje stresowe i że kobietami rządzą hormony. Brak tego etapu powoduje znowu strach, wyizolowanie, nierealistyczne nadzieje w dorosłym życiu co do drugiej strony aż po rozczarowania w związku.
Lekcja 5.
Kolejny etap to uniezależnianie się od rodziców. Jak pisze Robert Skynner: „osoby, które nigdy nie miały takiej szansy, będą kurczowo trzymały się rodziców. Albo jeżeli nawet się pobiorą, spróbują zmienić swoje żony czy mężów w rodziców i ich z kolei kurczowo się trzymać, zamiast mieć krąg przyjaciół i stamtąd czerpać wsparcie.” Warto więc dawać swoim dzieciom przestrzeń do kształtowania niezależności, odpowiedzialności za własne czyny, prawa do swojego zdania czy wyborów życiowych a także poczucia własnej wartości w oderwaniu od rodzic, stopniowo na kolejnych etapach rozwoju aż po adolescencję i wczesną dorosłość.
Pamiętam takiego klienta, który jak wychodził z domu to dzwonił do matki aby spytać się czy ma założyć czapkę. Pamiętam też młode małżeństwo, w którym on wybierając kafelki do łazienki pytał o zdanie matkę a nie żonę. Znam też takich, którzy będąc już w zaawansowanym związku potrafią dzwonić do matek aby powiedzieć, że szczęśliwie dojechali do domu.
Każda z tych lekcji jest ważna i najlepiej jeżeli jest odrobiona zgodnie z etapem rozwojowym. Nie oznacza to jednak, że nie można jej przerobić później. Można. Warto jedynie być świadomym, że mamy coś do odrobienia i po prostu tym się zająć. Czasami podświadomie szukamy rozwiązania jeżeli nie mamy go „podanego na talerzu” w rodzinie czy społeczności w jakiej się wychowujemy. To są kwestie indywidualne.
Na przykład osoba, której zmarł w dzieciństwie ojciec może poszukać kogoś kto go zastąpi: przyjazny sąsiad, nauczyciel w szkole, wujek, dziadek, trener. Ktoś kto sprawdzi się w tej roli, w kim wzbudzi osobiste zainteresowanie i uzyska od tej osoby coś z brakujących doświadczeń z ojcem. Ktoś, kto da męski wzorzec ojca.
Każda z tych lekcji jest też bardzo ważna z punktu widzenia prawidłowego funkcjonowania we własnym życiu czy społeczeństwie. Odrobione lekcje pozwalają lepiej radzić sobie z trudnościami, obniżają poziom lęku, zwiększają większe poczucie pewności siebie i wiary we własne siły. Pozwalają czuć się niezależnym, wartościowym i adekwatnym człowiekiem. Pozwalają budować zdrowe relacje i jasno się komunikować z innymi.
Gdy czegoś zabraknie przestajemy już czuć się tak pewnie, pojawia się niepokój lub trudność w funkcjonowaniu społecznym. Ponieważ nie lubimy czuć się osobami wybrakowanymi, mamy dwie drogi rozwiązania tego problemu. Nadrobić lekcję lub udawać, że nie ma takiej luki. Do czego to prowadzi? Pierwsze – do zdrowego rozwiązania problemu poprzez doświadczenia zastępcze, drugie – do nagromadzenia się negatywnych emocji i wzrostu napięcia.
Ale może po kolei. W następnej odsłonie. CDN.
Powyższy tekst jest chroniony ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych. © Copyright by Alicja Stankiewicz
Bibliografia: Skynner R., Cleese J. (2014), Żyć w rodzinie i przetrwać, Czarna Owca, Warszawa