Samoocena – zarządca ludzkich działań. cz.1

Samoocena – skąd w nas taki krytycyzm?

Ocena samego siebie jest najważniejszą oceną jaką wystawiamy w życiu. Od niej zależy nasze powodzenie w podejmowanych działaniach. To ona powoduje czy postrzegamy coś jako porażkę czy sukces. Wysoka – dodaje nam skrzydeł, wzmacnia, pozwala zjednywać więcej przyjaciół, powoduje że pomimo błędów potrafimy się na nich uczyć i iść dalej do przodu. Niska – podcina nam skrzydła, odstrasza ludzi, wpędza w poczucie winy lub depresję, a popełniane błędy każe odczuwać personalnie, jak wbijające się w ciało sztylety. Wysoka samoocena jest jak cheerleaderka zagrzewająca nas do podejmowania nowych wyzwań, niska zaś jak maruda każe nam wątpić w nasze możliwości nawet gdy do pokonania są niewielkie trudności.

Od czego zależy to czy mamy za sobą cheerleaderkę czy marudę? Skąd bierze się w nas nadmierny krytycyzm w stosunku do siebie i swoich działań? Jak to jest, że jedni potrafią dostrzegać szklankę do połowy pełną a inni tylko to czego brakuje?

Samoocena – skąd to się bierze?

Samoocena chociaż jest oceną dawaną samemu sobie, to jak każda rzecz – skądś się bierze. Zgodnie z teoriami psychologicznymi odpowiedzi należy szukać w sposobie, w jaki myślimy o sobie a ten często zależy od informacji zwrotnych jakie dostawaliśmy na swój temat w dzieciństwie od osób nam najbliższych, którymi nasiąkliśmy jak gąbka. W zależności od tego czy były to informacje negatywne czy pozytywne – taki mamy obraz siebie i sposób działania. Zacznijmy od ciemnej strony mocy.

Negatywne myślenie o sobie bierze się z negatywnych informacji kierowanych do nas kiedy byliśmy dziećmi lub młodymi wrażliwymi ludźmi, skutecznie obniżające nasze poczucie wartości, mocy, zaradności, a wypowiadane przez najbliższych. Mogły być przekazywane:

  • werbalnie w stylu: „Zostaw to bo upuścisz.”, „Daj ja posprzątam bo ty nie umiesz”., „Ja to zrobię lepiej”, „Ty to się do tego nie nadajesz.”,
  • lub poprzez określone zachowania innych, mówiące nam o naszym nieprzygotowaniu do określonych działań (mina matki, ostracyzm, wykluczenie etc).

Wydawałoby się, że są to takie niewinne słowa czy gesty, grymasy na twarzy najbliższych bądź ważnych dla nas osób, jednak pozostawiające swój trwały ślad w psychice małego człowieka. Dziecko przychodząc na świat nie wie co jest dobre a co złe, prawidłowe bądź nie.  Dopiero uczy się co mu wolno, czego nie, do czego się nadaje a co jest poza zasięgiem jego możliwości. Dowiaduje się, że nigdy nie będzie taki dobry jak tata, mama, babcia, dziadek, siostra czy brat albo daleki kuzyn Janek. Kłębią się w jego głowie nieświadome, trujące myśli, wgryzające się w mózg z siłą wodospadu, który trudno powstrzymać. Jako dorosły człowiek, mając doświadczenia z dzieciństwa i negatywne wzorce przekazane przez najbliższych, takimi wzorcami się posługuje i z takich doświadczeń korzysta.

Cóż to za wzorce / mechanizmy? Otóż psychologowie do takich negatywnych wzorców zaliczają:

  1. Myślenie czarno-białe
  2. Generalizowanie / uogólnianie
  3. Porównywanie się z innymi
  4. Zgadywanie, co myślą o mnie inni, i odnoszenie wszystkiego co się dzieje wokół do siebie
  5. Katastrofizowanie / zakładanie, że i tak się nie uda
  6. Przypisywanie sobie winy za porażki i upatrywanie sukcesu w czynnikach od nas niezależnych
  7. Stawianie siebie w stan oskarżenia

Cd nastąpi.

Powyższy tekst jest chroniony ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych. © Copyright by Alicja Stankiewicz

 
 
    

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *