Co lepsze w życiu – Optymizm czy Pesymizm ?

Dziś zajmę się rozważaniem nad tym kim lepiej być – Optymistą czy Pesymistą? Które podejście jest zdrowsze? Dlaczego jedni z nas patrzą na życie z uśmiechem a inni widzą wszystko w czarnych kolorach? Jak radzą sobie z porażkami i życiem społecznym? No to zaczynam wyjaśniać – w pigułce .

Pesymiści – we wszystkim widzą problem. Traktują niepowodzenia bardzo osobiście obwiniając siebie, przypisując im długotrwałe i szerokie oddziaływanie na wszelkie aspekty życia. Częściej chodzą smutni i wszystkim się martwią. Zamiast możliwości widzą przeszkody i budują wysokie mury trudne do przeskoczenia. Generalnie, raczej nie przepadamy za pesymistami. Za to optymizm i myślenie optymistyczne jest bardzo dobrze postrzegane. Wolimy gdy ktoś jest pozytywnie nastawiony do tego co i jak robi, gdy widzi możliwości i rozwiązania, gdy mu się po prostu chce czegoś dokonać. Wówczas wszystko wydaje się możliwe, łatwe i proste. Takie myślenie niewątpliwie pomaga osiągnąć zamierzone i wyznaczone cele. Gdy na drodze do tego celu pojawi się jakaś przeszkoda, optymista uzna, że owa porażka jest tylko chwilowym niepowodzeniem niezależnym od niego. Porażka staje się wyzwaniem, które należy podjąć. Przyczyn niepowodzeń optymista nie będzie poszukiwał w sobie (w odróżnieniu od pesymisty) a w zewnętrznych, niekorzystnych okolicznościach, w działaniu innych lub po prostu przypisze je pechowi.

To czy jesteśmy optymistami czy pesymistami w dużej mierze zależy od tego jak dużo dostaliśmy autonomii do działania jako dzieci, bowiem u podłoża pesymizmu – leży wyuczona bezradność. Bezradność jest stanem, w którym cokolwiek byś robił i tak nie masz wpływu na wynik, na to co ci się przytrafia. Zdarza się, że rodzice robią za nas wiele rzeczy gdy jesteśmy dziećmi lub wdrukowują nam stwierdzenia utwierdzające nas w braku możliwości wpływu na to co robimy i jak żyjemy, na zasadzie:

Daj, ty tego nie umiesz.

– Zobacz znowu ci nie wyszło. Ty się do tego nie nadajesz.

– Takie jest życie nic na to nie poradzisz.

– Choćbyś stanął na rzęsach i tak bogaczem nie będziesz.

– Bez względu na to, co będziesz robił i tak nic nie zmienisz.

Takie stwierdzenia, wyolbrzymiane przez lata, zaczynamy traktować jak prawdę. W końcu nawet sama myśl o nich powstrzymuje nas od działania. W ten sposób pozostawiamy kontrolę nad naszym życiem innym – najpierw rodzicom, potem kolegom i rówieśnikom aż w końcu szefom i pracodawcom. Jako dorośli wykonujemy zawód, który nas frustruje, narzekamy na politykę i świat nic z tym nie robiąc, nie podejmując działań aby swoje osobiste życie zmienić. Jak wspomina Martin E.P. Selingman w książce „Optymizmu można się nauczyć”: „Badania wykazują, że , osoby nawykłe do pesymistycznego myślenia niejednokrotnie traktują najzwyklejsze niepowodzenia jako absolutne klęski. Robią tak między innymi dopatrując się winy tam, gdzie jej nie ma”. Poszukują słuszności swoich porażek w przeszłości, która ich ugruntowała w przekonaniu, że są osobami, które sobie nie radzą. Za to optymiści w odróżnieniu od pesymistów, są od dziecka stymulowani pozytywnymi reakcjami opiekunów. Dostają dużo wsparcia przy pokonywaniu przeszkód.

Kiedyś usłyszałam opowieść o mamie i 4 letniej dziewczynce, które wybierały się na spacer – z misiem. Dziecko z uporem próbowało włożyć swojego dużego misia do małego podręcznego plecaczka. Miś niestety nie chciał się zmieścić. Dziewczynka jednak uparcie próbowała go tam włożyć. Mama przyglądała się wysiłkom swojej pociechy i jedyne co powiedziała to: „Próbuj dalej, może w końcu się uda.” Dziewczynka jeszcze chwilę „powalczyła” z trudną sytuacją, w końcu powiedziała: „Mamusiu, ten miś się nie mieści. Trzeba go włożyć w inną torbę.” – czego dziecko się nauczyło? Że może samo sprawdzać, oceniać i podejmować decyzję, że ma wpływ na to co robi, a przede wszystkim, że ma kontrolę nad własnymi decyzjami.

To jak to jest?

Zgodnie z badaniami Martina E. P. Selingman’a w USA, zdumiewająco duża liczba osób jest wielkimi pesymistami a duża część pozostałych wykazuje poważne skłonności do pesymizmu. Ponadto, wielu ludzi nawet sobie nie zdaje sprawy, że jest pesymistami przez co ograniczają swoje pole działania i funkcjonowania społecznego. Ich nieświadomość polega na tym, że nie zauważają swojego negatywnego sposobu komunikowania się z otoczeniem. Nie widzą, że oznaki pesymizmu przekazywane w mowie czy w postawie są dostrzegane przez innych co nastawia ich negatywnie do nich. Taka sytuacja znowuż ugruntowuje przekonanie pesymisty, że inni są do niego źle nastawieni lub, że choćby nie wiadomo co by robił to i tak mu się nie udaje dojść do porozumienia z innymi i ze światem.

My Polacy nie odbiegamy od amerykanów w myśleniu pesymistycznym. Jako naród raczej negatywnie oceniamy świat społeczny twierdząc, że ludzie z jakimi się stykamy są bardziej nerwowi, nieufni, egoistyczni, bezczelni, złośliwi a także coraz mniej uczciwi, życzliwi i uczynni (Wojcieszke, Grzelak 1995 w: Wojcieszke, B. 2003).

Jednak trochę pozytywnego myślenia jest w każdym z nas. W większości jesteśmy optymistami co do swoich kompetencji, które już kiedyś nabyliśmy i wykonujemy od jakiegoś czasu z pewnym powodzeniem, na przykład umiejętności jako kierowcy.

To my potrafimy dobrze jeździć i odpowiednio zachować się na drodze a nie ten facet w kapeluszu czy przysłowiowa baba za kierownicą. Jestem przekonana, że większość kierowców których zapytacie czy ich poziom umiejętności prowadzenia samochodu jest wyższy od przeciętnej – odpowie twierdząco. Taki efekt w psychologii, dobrze udokumentowany przez psychologię optymizmu, jest nazywany efektem lokowania się powyżej przeciętnej. Czemu tak się dzieje? Bo chcemy o sobie myśleć pozytywnie, bo takie myślenie podnosi naszą samoocenę, bo czujemy się wtedy lepsi od innych, bo wtedy towarzyszą nam miłe uczucia.

Pozytywne myślenie o sobie przyczynia się do lepszego funkcjonowania społecznego, nawiązywania długotrwałych kontaktów, podniesienia samooceny a poza tym chroni nas samych przed lękiem – głównie przed lękiem śmierci. Zgodnie z teorią opanowywania trwogi, pozytywne myślenie o sobie osłabia lęk przed śmiercią czy przed innymi zagrożeniami. Optymizmem wzmacniamy swoją reakcję na stres, zły stan zdrowia czy osłabienie psychiczne. Jak zaznacza w swojej książce Martin E.P. Selingman, optymiści lepiej radzą sobie w szkole, na uczelni, w pracy czy na boisku, uzyskują lepsze wyniki w testach sprawności i mają większe szanse na otrzymanie posady – niż pesymiści. Osoby pozytywnie nastawione do życia cieszą się lepszym zdrowiem, starzeją się łagodniej, mniej cierpią z powodu dolegliwości związanych z postępującym wiekiem niż większość z nas. Prawdopodobnie – nawet żyją dłużej i są z tego życia zadowolone.

Jednak czy takie myślenie – tylko optymistyczne – jest zawsze dobre?

Bycie optymistą jest bardzo dobre i zdrowe o ile nie przerodzi się w tak zwany  hurra optymizm. Ludzie z reguły są zbyt optymistyczni jeżeli tylko radzą sobie jako tako w jakiejś dziedzinie. Stąd właśnie najniebezpieczniejszymi kierowcami są ci, którzy dopiero zaczynają jeździć, i mają niewielki staż za kółkiem. Jak podaje „Prawo drogowe”: „Są to osoby w przedziale 19-25 lat. I to widać po statystykach. W 2007 roku, kierowcy w wieku 18-25 lat spowodowali 481 wypadków na drogach województwa elbląskiego. W tym samym czasie kierowcy w przedziale wiekowym 38-45 lat – 160 wypadków. Dalej: wśród tej młodej grupy kierowców zginęły 72 osoby i 765 zostało rannych, zaś w doświadczonej grupie wyniki są średnio trzykrotnie niższe: analogicznie 23 i 238 osób.(…)”.

Na problem hurra optymizmu zwraca też uwagę Selingman. Według niego podstawowym kryterium tego czy należy kierować się optymizmem w jakiejś sytuacji są ewentualne koszty jakie wiążą się z poniesieniem porażki. Jeżeli koszty są niewspółmierne do dobrego samopoczucia, jednym słowem gdy mogą być zbyt wysokie – optymizm nie jest właściwą strategią. Na przykład pilot podejmujący decyzję, czy jeszcze raz oczyścić kadłub samolotu z lodu naraża swoje życie i wszystkich pasażerów. Uczestnik przyjęcia zastanawiający się czy po wypiciu alkoholu wracać do domu samochodem kusi los wypadkiem drogowym, a sfrustrowany małżonek zastanawiający się nad ewentualną przygodą miłosną, która może zniszczyć jego udane małżeństwo – ryzykuje rozwodem.

Kierowanie się optymizmem jest wskazane zatem w sytuacjach nie obarczonych wysokimi kosztami własnymi. Jako sprzedawca niewiele ryzykujesz wykonując 154 telefon tego samego dnia i uzyskując odpowiedź odmowną na swoją ofertę. Jedyne co tracisz to czas, i to nad czym warto się zastanowić to być może jest strategia doboru klientów, sposób prowadzenia rozmowy lub oferowania sprzedawanych produktów. Jeśli młody człowiek zastanawia się nad tym czy nie zacząć uprawiać nowego sportu co najwyżej się rozczaruje gdy coś mu nie będzie wychodziło. W takich sytuacjach – pozytywne myślenie jest potrzebne aby z byle powodu nie wpędzać się w stres związany z niepowodzeniem. Zamiast tego warto próbować szukać rozwiązań zaistniałych warunków, sprawdzać co tak naprawdę jest w zasięgu moich obecnych możliwości, co z tego co chcę osiągnąć jest dostępne dla mnie teraz i jakie wiążą się z tym ponoszone koszty? Czy cel jaki sobie stawiam jest ekologiczny dla wszystkich osób w niego zaangażowanych, czy nikogo nie ranię i co to dla mnie znaczy?

 Optymizm czy pesymizm – co jest więc lepsze ?

Wydawałoby się, że optymizm. Jednak odrobina wyważonego pesymizmu może nam czasem uratować życie, ostrzec przed niebezpieczeństwem, pomóc odpowiednio zaplanować strategię działania i dochodzenia do celu ze świadomością pełnej kontroli nad własnymi czynami.

Pocieszające jest to, że optymizmu jak i racjonalnego, trochę może pesymistycznego myślenia, można się nauczyć. Każdy może wypracować swoją własną metodę i wybrać sposób myślenia odpowiedni do sytuacji.

Jeśli jesteś permanentnym pesymistą – zacznij pracować nad zmianą ugruntowanych, negatywnych przekonań na swój temat tak aby dać sobie szansę na lepsze, szczęśliwsze życie. Taką pracę możesz rozpocząć na przykład z wykwalifikowanym Coachem.

Jeśli jesteś nadmiernym optymistą – zatrzymaj się czasem. Pomyśl jakie mogą być negatywne skutki niekontrolowanego optymizmu. Poszukaj racjonalnych rozwiązań i skonfrontuj je ze swoim postrzeganiem sytuacji, znajdź rozwiązania, i z poczuciem odpowiedzialności oraz motywującej pozytywnej energii wyruszaj w świat! Jeśli nie wiesz jak się zatrzymać, jak dostrzec czyhające na ciebie pułapki – zgłoś się do zaufanego i doświadczonego Coacha, który pomoże ci spojrzeć na sytuację z innej perspektywy.

Bądź realnym optymistą !

Powyższy tekst jest chroniony ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych. © Copyright by Alicja Stankiewicz

 

  • źr: http://www.grupaimage.com.pl/?s=prd&i=informacja&id=12352
  • Wojcieszke, B. (2003) „Człowiek wśród ludzi. Zarys      psychologii społecznej.” Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa, ss.      125
  • Selingman M.E.P. (1993) „Optymizmu można się nauczyć. Jak      zmienić swoje myślenie i swoje życie.”, Media Rodzina, Warszawa
 
 
    

One thought on “Co lepsze w życiu – Optymizm czy Pesymizm ?”

  1. Gdyby optymizm miał istotną przewagę nad pesymizmem, nasz świat od dawna byłby zasiedlony wyłącznie przez optymistów. Musiałoby tak się stać, choćby w wyniku ewolucji i doboru genetycznego. Jednakże, skoro tak się nie stało, to zapewne świat potrzebuje różnorodności i w równej mierze obydwie życiowe postawy i poglądy są mu przydatne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *